|
Wyrosła na srebrny cyprys,
Jej serce było stalowe, a jej duch wolny,
I Mądrość wpatrzona w jej piękną twarz
Był zdumiony, opisując jej promienny wdzięk.
Mówiło: „Ona jest rozkwitającym ogrodem
Z całą świeżością wczesnej wiosny,
Jej oczy to dwa narcyzy, a jej włosy
Ciemno tam gnieździły się purpurowe fiołki,
Jej twarz jest utworzona z tulipanów i dzikich róż”.
Ale potem powiedział: „Komponuje jesień
Jej uroda, nie wiosna, a ona jest stworzona
Z owoców dojrzewających w jesiennym cieniu:
Jej włosy są zebrane w winogrona, teraz widać jej piersi
Kształt granatów, gdy rosną,
Jej podbródek jest jak jabłko, słodki i okrągły”.
A potem powiedział: „W tej słodkiej dziewczynie się znajduje
Bogactwa, których pragnie cały świat, i ona
Jest jak bogaty skarbiec królewski:
Jej skóra jest jedwabna, jej twarz jest bogatym brokatem,
Jej włosy są esencją, z której powstają zapachy,
Jej ciało jest zrobione ze srebra i pod spodem
Z jej rubinowych ust wydobywają się bezcenne perły, z jej zębów”.
A potem zostało powiedziane: „Ale Bóg ją ukształtował z
Jego własny blask i niebiańska miłość,
A w jej ciele spotykają się wszystkie składniki
Które sprawiają, że rajskie spacery są tak słodkie,
Woda i mleko, czerwone wino na jej policzku,
Miód jej ust, wszystkie są boskie.”
Nic dziwnego, że Mądrość chybiła celu,
Ponieważ oko niebios, widząc ją, pociemniało.
Jej policzki skradły serce wiosny, kiedy Patience szpiegowała
Jej piękne oczy westchnęły za nimi i umarły;
Jej twarz była jak słońce, w kokieterii
Była mistrzynią wszelkich czarów.
Jak jakiś blady zachodni król, jej twarz była biała;
Jej warkocze były strażnikami, ubranymi na czarno jak noc,
I, jak u królewskiej Afrykanki, jej włosy
Świeciło od jasnych pochodni jej policzków, płonących tam.
Jej loki były jak czarna chmura, a wśród nich
Jego ciemność Wenus, jej jasne kolczyki, ukryły się.
Jej palce były jak dziesięć trzcin z kości słoniowej,
Ich paznokcie były filbertami sprytnie dopasowanymi,
Jej naszyjnik był jak lód, który się zlepił
Po pożarze jej piersi,
Jakby rozrzucone były wspaniałe Plejady
Przez lśniącą powierzchnię księżyca,
Jakby błyszczący moment obrotowy powinien jakoś być
Zamocowany wokół srebrnego cyprysu.
Była hurysą w urodzie,
W wewnętrznej sile była czarownicą,
Jej oczy były oczami łani i można by powiedzieć, że ona
Pulchny zad należał do onagera.
Jej usta sypały się cukrem i wszędzie
Szła piżmem unoszącym się z jej perfumowanych włosów;
I powiedzielibyście, że to subtelne psoty
Jej twarz do plądrowania serc jako okrutny handel,
Albo że ta urocza istota została dana,
Całe piękno, które było własnością nieba.
|