Sejmowy zespół ds. Reparacji Wojennych
przedstawił gigantyczne szacunki strat
jakie poniosła Polska z rąk Niemiec.
Podobno każdy człowiek to inny świat. Jeśli tych utraconych światów są
miliony pozostali przy życiu i obciążeni winą przetrwania nie są w
stanie sobie tych utraconych wartości wyobrazić. Trudno przeliczyć
je na pieniądze i dlatego spora grupa Polaków mówi - nic od nich,
od Niemców nie chcemy i nie chcemy na nich nawet patrzeć.
Wyliczenia kierowanej przez posła
Arkadiusza Mularczyka Komisji mają jednak moim
zdaniem sens, lecz ich wyegzekwowanie jest przy tak dużej sumie
nie do pomyślenia bez zmiany samego społeczeństwa niemieckiego.
Tylko w atmosferze wzajemnej przyjaźni można unieść taką winę.
Godząc się bez zastrzeżeń na zjednoczenie Niemiec po
upadku Muru Berlińskiego,
mimo wcześniejszego skąpego poparcia
niemieckiego państwa dla ruchu Solidarności (
Niemcy jako ostatnie w Europie potępiły wprowadzenie Stanu Wojennego),
choć także po akcji paczek, Polacy na taką przyjaźń liczyli.
Drugi raz liczyli na nią wchodząc do Unii Europejskiej. Niemniej
kierowane ze strony Niemiec przeciwko Polsce próby dominacji,
zarówno gospodarczej,
przejęcie rynku medialnego,
jak i bezpośredni
wpływ na rządy, na powstawanie partii politycznych
(1)
|
Finansowanie przez Niemcy powstanie partii politycznej - Platformy
Obywatelskiej |
|
w okresie
czarnych kont kanclerza Kohla
(2)
|
Sugestia, jakoby kanclerz Niemiec kierował niejasnego
pochodzenia środki na korupcję w innych krajach, w tym w Polsce
pozostaje nieudowodnionym podejrzeniem. |
|
oraz prowadzona
obecnie przeciwko Polsce wojna medialna
takiemu pozytywnemu zwrotowi przeczą.
Szczególnie wątpliwym akcentem jest fakt łatwiejszego
porozumiewania się Niemiec z sowiecką agenturą w Polsce,
byłymi komunistami niż z samymi Polakami.
W jakiej formie można byłoby domagać się od Niemiec tak olbrzymich
reparacji nie poruszywszy tematu udziału Niemiec w upadku polskich
stoczni, który dokonał się przecież w ich interesie i na korzyść
niemieckich stoczni hamburskich Thyssena Blohm i Voss ?
Społeczeństwo niemieckie powinno być konfrontowane z winą wobec Polski.
Ma rację poseł Mularczyk, że ma ona także czysto
materialny, finansowy wymiar. Niemniej jej uregulowanie musi wiązać się
z postulatami politycznymi lub wręcz społecznymi, z których pierwszy to
brak wrogości ze strony Niemiec. Na przejawy wrogości, których obecnie
doświadczamy możemy i powinniśmy wskazywać w interesie samych Niemiec,
jako na wstępne warunki uregulowania reparacji wojennych.
Przykładem może być powtarzanie poniżającego sformułowania "polskie
obozy śmierci". Zapoczątkował je podobno niemiecki urzędnik, Benzinger
(3)
|
Autorowi tego artykułu nie udało się odnaleźć rzetelnych
źródeł potwierdzających ten fakt. Podobnie sceptycznie wyraził się
w tej sprawie prof.Krzysztof
Ruchniewicz. Niemniej kontrowersja ta ma ewidentnie swoje źródło.
Należy ubolewać nad faktem, że znajdujemy w tej i wielu podobnych
kwestiach pod olbrzymią presją celowej dezinformacji, wśród której
wyłapanie prawdy jest trudne. |
|
działający w ramach niemieckiego
państwa, a dokładniej w strukturach wywiadu.
Wszelkie związane z tym koszty naprawy wizerunku Polski w świecie
ponosić zatem powinno państwo niemieckie. Jak wystawić
prawidłowo rachunek za reparacje wojenne nie przedstawiając wcześniej
jako kosztów wstępnych rachunków za wspomnianą tu naprawę wizerunku,
którego psucie zainicjować mogło niemieckie państwo ?
Współczesne społeczeństwo niemieckie to ludzie, którzy nie zaznali wojny,
nie brali w niej udziału, a ulegając utrwalanym w rodzinach nawykom
w większości nie chce o niej słyszeć. Niemniej warto wiedzieć,
że Niemcy bez konfrontacji z winą i rachunkiem krzywd są pozbawione
swojej historii, którą omijają wzrokiem. Naród bez historii przypomina
statek bez mostku kapitańskiego, co widać wyraźnie we współczesnej
polityce wewnętrznej Niemiec. Dlatego właściwe konfrontowanie Niemiec
z winą, z rachunkiem do zapłacenia oraz efektywnym płaceniem tego rachunku
powinno, prawidłowo podjęte stanowić dla niemieckiego społeczeństwa ulgę !
Ulgę dlatego, bo byłoby procesem zgodnym z przywracaniem niemieckich
pozytywnych wartości kultury. Podskórne odczucie, że Hitler przekreślił
Goethego jest przecież dla wielu choć nie zawsze świadome, jednak realne
i osobiste. Uzmysłowienie sobie krzywdy, zbrodni i winy zwykle
otwiera szansę na przywrócenie naruszonej godności.
Rachunek za reparacje wojenne wobec Niemiec przedstawiać należy moim
zdaniem wskazując i oferując pojednanie nie tylko jako abstrakcyny
gest na użytek niektórych polityków, lecz jako konkretne, przeliczalne
polityczne realia. Uzupełnić on powinien
Orędzie Biskupów Polskich
z 1965 roku i nie powinien w żadnym wypadku motywować uczuć
nienawiści ani służyć jej wyrazowi,
lecz wynikać ze słusznego, sprawiedliwego, wspólnego podziału
obciążeń, strat, zysków i powinności.
Autor, narodowości polskiej posiada zarówno obywatelstwo polskie, jak i
niemieckie, jest Warszawiakiem i tu w Warszawie, z której pisze jego
rodzina poniosła w czasie okupacji oraz Powstania Warszawskiego
niepowetowane straty.
Powyższy artykuł ukazał się w 175 numerze
Gazety Obywatelskiej
z 14-27 września 2018 r.
|